Fot. ZMPD
Wydłużają się kolejki do odprawy na blokowanych przez protestujących transportowców przejściach granicznych z Ukrainą. Od 6 listopada protest obejmował przejścia w Dorohusku, Hrebennem i Korczowej, a teraz objął także Medykę. Czas oczekiwania na przekroczenie granicy w Medyce w poniedziałek 20 listopada wynosił ponad cztery doby.
Protest rozlewa się na inne kraje
Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz mówi o wbijaniu noża w plecy Ukrainie i apeluje o odblokowanie granicy polsko-ukraińskiej. Do legalnego, oddolnego protestu polskich transportowców, który trwa już ponad dwa tygodnie, dołączyli kierowcy słowaccy, węgierscy, czescy i litewscy. Wszyscy oni tracą zamówienia z powodu podboju rynku przez przewoźników ukraińskich. Uważają, że nie ma mowy o równej konkurencji, bo ukraińscy przewoźnicy nie muszą spełniać szeregu unijnych standardów, a do tego nielegalnie wykonują transporty kabotażowe wewnątrz Unii.
Organizacje transportowe apelują do władz unijnych
Szefowie organizacji transportowych z pięciu państw: Jan Buczek (ZMPD, Polska), Zsolt Barna (MKFE, Węgry), Josef Melzer (Cesmad Bohemia, Czechy), Pavol Piestansky (Cesmad Slovakia) oraz Romas Austinskas (Linava, Litwa) wystosowali oświadczenie adresowane do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, unijnej komisarz ds. transportu Adiny Valean, unijnego komisarza ds. rynku wewnętrznego Thierry’ego Bretona oraz do ministrów transportu Czech, Węgier, Litwy, Słowacji i Polski, dotyczące napiętej sytuacji związanej z obowiązującym porozumieniem UE-Ukraina, na podstawie którego możliwe jest swobodne realizowanie przez ukraińskich przewoźników transportu do UE. Poniżej tłumaczenie treści oświadczenia:
Wszyscy podpisani pod niniejszym oświadczeniem szefowie organizacji transportowych reprezentują największe organizacje transportu drogowego w swoich krajach, będących członkami Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (IRU). Łącznie reprezentują ponad 8.000 firm zatrudniających ponad 150.000 pracowników, ale wypowiadają się także w imieniu całego sektora komercyjnego transportu drogowego w krajach najbardziej dotkniętych obecną sytuacją.
Na wstępie chcielibyśmy podkreślić, że stoimy po stronie narodu ukraińskiego i zdecydowanie potępiamy niesprowokowaną i nieuzasadnioną agresję militarną Rosji na Ukrainę. Jesteśmy w pełni świadomi trudnej sytuacji obywateli oraz przedsiębiorstw Ukrainy; wspieramy wszelką pomoc, jakiej Unia Europejska udziela Ukrainie. Wielu naszych przewoźników zaangażowało się w przewóz ukraińskich uchodźców i od pierwszego dnia konfliktu dostarcza pomoc humanitarną.
Niemniej my, jako wspólnota UE, jesteśmy również odpowiedzialni za europejski rynek wewnętrzny, w tym za branżę transportową. Praktyczne wdrożenie umowy UE-Ukraina w sprawie drogowego przewozu towarów znacznie przekroczyło jej pierwotne zamierzenia i obecnie powoduje poważne problemy na unijnym rynku, szkodząc konkurencyjności unijnych przewoźników drogowych. Zawieszenie zezwoleń dwustronnych doprowadziło do ogromnego wzrostu przewozów na terenie UE realizowanych przez przewoźników spoza Unii.
Uczciwa konkurencja jest bez wątpienia korzystna, ale tylko wtedy, gdy zasady są równe dla wszystkich graczy w niej uczestniczących, a ich przestrzeganie jest egzekwowane.
Umowy dwustronne poszczególnych krajów UE z Ukrainą, które ustalają liczbę zezwoleń, mają na celu utrzymanie rozsądnej wielkości przewozów, które mogliby wykonywać ukraińscy przewoźnicy bez szkody dla unijnego rynku. Ich zniesienie jest możliwe dopiero po spełnieniu przez Ukrainę konkretnych warunków. Przedwczesne zniesienie zezwoleń i możliwość realizacji przewozów w pewnymi wyłączeniami doprowadziło do bardzo trudnej i złożonej sytuacji, w której możliwości kontrolne stały się mocno ograniczone. Oprócz ogromnego wzrostu liczby operacji dwustronnych obserwujemy wzrost nielegalnych operacji transportowych typu cross-trade (kraje trzecie) na wspólnotowym rynku.
Większość z nas przewidziała taki rozwój sytuacji, ale nasz głos nie został usłyszany. Ten brak komunikacji doprowadził do protestów, z jakimi mamy do czynienia m.in. na polsko-ukraińskiej granicy. To oznaka frustracji i sygnał potrzeby natychmiastowego wznowienia dialogu.
Mając to wszystko na uwadze domagamy się od wszystkich zaangażowanych decydentów bezzwłocznego wypowiedzenia porozumienia UE-Ukraina lub wprowadzenia w nim istotnych zmian i umożliwienia powrotu do realizacji umów dwustronnych poszczególnych krajów UE z Ukrainą. Jesteśmy gotowi omówić wszelkie rozsądne propozycje. Nie wyobrażamy sobie jednak utrzymania dzisiejszej sytuacji do czerwca 2024 r., do kiedy obowiązują obecne ustalenia.
500 uwięzionych ciężarówek po stronie ukraińskiej
Protestujący przewoźnicy chcą też rozwiązania problemów z ukraińskim systemem kolejki elektronicznej. Krystian Kamiński z Konfederacji, poseł poprzedniej kadencji, informuje, że strona ukraińska w odpowiedzi na oddolny polski protest wykreśliła z systemu 500 polskich ciężarówek, które… nie mogą teraz wrócić do kraju. "Są dzisiaj zakładnikami po ukraińskiej stronie" – alarmuje. (red)