Z raportu „Transport drogowy w Polsce 2023”, opracowanego przez SpotData na zlecenie Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska, wynika, że przewozy drogowe to branża, która ma największy wkład w rozwój gospodarczy kraju. Jednak funkcjonowanie rynku TSL ograniczają wysokie wynagrodzenia kierowców, inflacja i wahania cen energii. Sektor wszedł w 2023 r. z malejącym popytem na transport i kurczącymi się cenami usług przewozowych. W najbliższych latach zarówno firmy logistyczne, jak i transportowe będą mierzyć się z jeszcze większym niż ostatnio brakiem kadry, co wynika z demografii.
Mniej zleceń, więcej problemów finansowych
Dane rynkowe wskazują, że 2023 r. odciśnie piętno na europejskim transporcie drogowym, tak ważnym z punktu widzenia polskich operatorów. W 2022 r. odpowiadali oni za 20 proc. przewozów w całej Unii Europejskiej. Jednak według danych GUS w pierwszym kwartale 2023 r. w Polsce przewieziono mniej ładunków niż rok wcześniej. W całej Europie dostępność frachtów spadła rok do roku o 25 proc. To oznacza mniej pracy dla polskich przewoźników. W takiej sytuacji wyzwaniem staje się wzrost kosztów działalności, zwłaszcza utrzymanie floty pojazdów.– W 2023 roku, w porównaniu z rokiem 2022, popyt na usługi transportowe jest wyraźnie niższy. W zależności od firmy spadki wahają się od 15 do nawet 20 procent. Przekłada się to na problemy finansowe sektora. Nasza baza danych odzwierciedla tę tendencję, bo w ciągu zaledwie roku zadłużenie przedsiębiorstw z branży TSL wzrosło o 155 milionów złotych – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Łączne zadłużenie branży TSL wynosi 1,3 mld zł. Średnio jedna firma z tego sektora ma do zapłaty 44,3 tys. zł. To o 4,4 tys. zł więcej niż rok wcześniej. W tym czasie przybyło także 670 podmiotów, które mają problemy finansowe. Dziś w KRD widnieje 29,3 tys. dłużników zajmujących się transportem i gospodarką magazynową.
Gros zaległości obciąża firmy zajmujące się transportem drogowym towarów – mają one do oddania miliard złotych. Tych dłużników jest też najwięcej – niemal 21 tys. Długi przedsiębiorstw zajmujących się przewozami pasażerskimi wynoszą 128 mln zł. Ma je 4,4 tys. podmiotów. Magazynowanie i działalność usługowa wspomagająca transport to nieco ponad 107 mln zł. Liczba dłużników w tym segmencie to 2,2 tys. podmiotów.
Firmy transportowe mniej tolerancyjne dla opóźnień w płatnościach
– Rosnące ceny paliw i energii, presja płacowa kierowców i wysoka inflacja zmniejszyły tolerancję na niezapłacone faktury w branży TSL – zauważa Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkssso. – Firmy w obawie przed utratą płynności finansowej chcą jak najprędzej otrzymać zapłatę za swoją pracę i zlecają windykację spraw szybciej niż jeszcze w ubiegłym roku, kiedy warunki gospodarcze nie były tak ekstremalne jak teraz. Obserwujemy także nowy trend: dochodzenie należności za przewóz węgla oraz zboża z Ukrainy. Widać więc, że przedsiębiorstwom zależy na odzyskaniu wynagrodzenia, aby nie doprowadzić do zatorów płatniczych. To zagrożenie dla uczciwych firm i poważny balast dla całej gospodarki.Najtrudniejsza sytuacja wśród firm zajmujących się transportem i gospodarką magazynową panuje na Mazowszu, gdzie mają one 268,3 mln zł nieuregulowanych zobowiązań. Za nimi lokują się przedsiębiorstwa ze Śląska z kwotą 158,1 mln zł, a podium zamykają podmioty z Wielkopolski, które uzbierały 148 mln zł zaległości. Wśród dłużników z branży TSL najliczniejszą grupę stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. Nie powinno to dziwić, gdyż sektor ten od lat uchodzi za jeden z najmocniej rozdrobionych. Małe firmy są zadłużone na 854,8 mln zł, a suma ta rozkłada się na 21,8 tys. podmiotów. Przedsiębiorstwa zajmujące się transportem i gospodarką magazynową najwięcej niezapłaconych zobowiązań mają wobec instytucji finansowych – banków, firm faktoringowych, leasingowych i ubezpieczeniowych – to aż 500 mln zł. Drugie w kolejce do odzyskania pieniędzy są fundusze sekurytyzacyjne, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli, przede wszystkim banków. Czekają one na zwrot 392 mln zł. Przedsiębiorstwa TSL powinny także zapłacić 120 mln zł branży handlowej, w tym 32,7 mln zł za sprzedaż hurtową paliw. 56 mln zł są winne innym firmom transportowym.
Rośnie liczba sprawdzanych klientów w branży TSL
Gospodarka to system naczyń połączonych, więc i przedsiębiorstwa z branży TSL same są wierzycielami. Klienci powinni im zapłacić za usługi ponad 381,2 mln zł. To prawie 1/3 tego, co same muszą oddać kontrahentom.Formą zabezpieczenia się przed niesolidnymi klientami jest weryfikacja partnerów biznesowych w biurach informacji gospodarczej. Branża TSL z roku na rok pobiera coraz więcej tego typu raportów z KRD. W 2021 r. było to 319 tys. raportów, a rok później 342 tys. Jeszcze przed końcem roku 2023 firmy z branży transportowej pobrały już 329 tys. raportów o kontrahentach. Co 7 weryfikowany kontrahent okazał się być już dłużnikiem. Coraz częściej branża transportowa korzysta nie tylko z prostej weryfikacji NIP-u potencjalnego klienta, która daje odpowiedź czy aktualnie jest dłużnikiem bądź nie, ale sięga po analizę wiarygodności płatniczej, która pozwala ocenić wiarygodność dowolnej firmy w Polsce w oparciu o szereg dostępnych źródeł informacji i z wykorzystaniem uczenia maszynowego.
– TSL to jedna z najbardziej skomplikowanych branż, jeśli chodzi o rozliczenia z klientami – komentuje Tomasz Gadziński, ekspert rynku transportowego w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej. – I nie dotyczy to tylko opóźniania zapłaty, ale unikania płacenia w ogóle. Niestety wielu przewoźników daje się oszukać w zawoalowany sposób, co wynika z ogromnej konkurencyjności na rynku TSL. Przyjmują zlecenia, za którym kryją się nieuczciwi kontrahenci, a coraz trudniej rozróżnić naciągacza od normalnego potencjalnego klienta. Dlatego przed nawiązaniem współpracy kluczowa jest weryfikacja zleceniodawców. Warto nie tylko sprawdzić, czy dana firma nie jest zadłużona teraz, ale jakie jest prawdopodobieństwo, że zostanie wpisana do Krajowego Rejestru Długów w perspektywie najbliższych sześciu miesięcy. W takiej analizie pod uwagę brana jest nie tylko sytuacja danej firmy, ale też branży, w jakiej działa, czy województwo, w którym ma siedzibę. Ryzyko transakcyjne jest oczywiście częścią prowadzenia biznesu, ale da się je zredukować. (red)