– Cały sektor transportowo-spedycyjny znajduje się pod silną presją. Jeśli chcemy nadal liczyć się na rynku UE, musimy postawić na cyfryzację i automatyzację. Ułatwią one wiele procesów i to już od momentu pozyskania klienta, aż do realizacji zamówienia – przekonuje Joanna Porath, właścicielka agencji celnej AC Porath.
• Polskie firmy nadal zbyt mało inwestują w automatyzację i cyfryzację;
• Nowe technologie mogą zapewnić polskiej branży TSL konkurencyjność na europejskim rynku;
• Na digitalizację postawili już armatorzy morscy, w ślad za nimi powinien pójść sektor transportowo-spedycyjny.
Polskie firmy za mało inwestują w innowację i automatyzację. Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Branża TSL w obliczu automatyzacji i wojny” wyzwaniem dla branży staje się automatyzacja transportu, która obejmuje m.in. obieg dokumentów transportowych, celnych, procesy logistyczne i operacje w magazynach. W wyścigu technologicznym polskie firmy nie są w stanie konkurować z podmiotami z zachodniej Europy, np. firmami niemieckimi.
Wyzwaniem jest automatyzacja
Światowi giganci z branży TSL dostrzegają korzyści, jakie niesie ze sobą automatyzacja i cyfryzacja. Dobrym przykładem są armatorzy kontenerowi. Już w trakcie pandemii przyspieszyły prace nad digitalizacją procesów ofertowania oraz bukowania przesyłek morskich.– Automatyzację zapoczątkował Maersk, w jego ślady poszli inni armatorzy. Obecnie tą drogą powinien podążać sektor transportowo-spedycyjny. Firmy zdają sobie sprawę z tego, że automatyzacja oszczędza czas, pozwala na rozwój w szerszym zakresie bądź w nowych kierunkach, ale na razie nie przekłada się to w Polsce na praktykę – mówi Joanna Porath.
– Inaczej jest w zachodniej Europie, gdzie nie tylko duże firmy inwestują w technologię, ale powstaje też szereg start-upów oferujących rozwiązania cyfrowe w prawie każdym aspekcie istotnym dla branży TSL – mówi Dariusz Brzeziński dyrektor zarządzający Centrum BPO w Meritoros SA.
Przykładem jest niemiecka firma Sennder, która z powodzeniem wdraża koncept tzw. cyfrowego spedytora, oparty na pełnej automatyzacji procesów logistycznych w transporcie drogowym. Już teraz jest to spora konkurencja dla tradycyjnie zorganizowanych firm spedycyjnych, wykonujących wiele podstawowych czynności manualnie.
Podobnie jest z rozwiązaniami opartymi o sztuczną inteligencję. Tylko co piąte przedsiębiorstwo w Polsce, ponad dwa razy mniej niż na Zachodzie, włącza tę technologię do swojej działalności.
– Na razie AI sprawdza się głównie w roli zdalnych asystentów spedytora, którzy stanowią dla nich wsparcie w standardowych zapytaniach klienta. Tymczasem można już je wykorzystywać do ściągania danych, weryfikacji i profilowania klientów, optymalizacji tras przewozów czy zarzadzania kosztami i szerzej finansami – dodaje Dariusz Brzeziński.
Technologia zapewnia nie tylko efektywność
Polskie firmy nadal zbyt mało inwestują w innowacje i automatyzację. Według GUS-u w latach 2020-22 tylko 36,1 proc. firm produkcyjnych wykazywało aktywność innowacyjną, a wskaźnik w firmach usługowych był jeszcze niższy – 34,2 proc. O stopniu cyfryzacji gospodarki mówi nam indeks DESI (ang. Digital Economy and Society Index - Indeks gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego). Polska do wielu lat jest poniżej średniej unijnej w większości wskaźników, zajmując 3 lub 4 miejsce od końca.– Automatyzacja, cyfryzacja, innowacyjność są kluczowymi elementami w branży TSL, jeśli stawiamy na konkurencyjność. Dlatego firmy, które chcą utrzymać swoją pozycję na rynku muszą postawić na nowe technologie, bo to one zapewniają nie tylko efektywność, ale też dają przewagę nad innymi podmiotami – kwituje Dariusz Brzeziński. (red)