Jesienią ubiegłego roku na nowe samochody ciężarowe czekało się u nas kilka miesięcy. Teraz jest inaczej: samochody użytkowe stoją, bo nie ma na nie chętnych. Wielu przewoźników nie odbiera ciągników siodłowych i ciężarówek wcześniej zamówionych, bowiem branża transportowa pogrążyła się w kryzysie. Szczególnie przewoźnicy międzynarodowi z trudem wiążą koniec z końcem.
Jesienią ubiegłego roku na nowe pojazdy ciężarowe czekało się u nas kilka miesięcy. Teraz jest inaczej: samochody użytkowe stoją, bo nie ma na nie chętnych. Wielu przewoźników nie odbiera ciągników i ciężarówek wcześniej zamówionych, bowiem branża transportowa pogrążyła się w kryzysie. Szczególnie przewoźnicy międzynarodowi z trudem wiążą koniec z końcem. Do tego doszło załamanie na światowych rynkach finansowych. Zaczyna ono rykoszetem dotykać tych, którzy wożą na Wschód. W Rosji, borykającej się z zapaścią na giełdzie, magazyny towarów są pełne i jest problem ze zbytem. Zaczyna więc spadać liczba przewozów do wielkiego sąsiada. O pomysłach na rozwiązanie sytuacji piszemy w cyklu "Zderzenia".
Zapraszam do lektury.