Ten rok nie jest łaskawy dla kopalni odkrywkowych, które wydobywają materiały do budowy dróg. Wszystko ma się jednak zmienić na wiosnę, tylko czy uda nam się przewieźć zgromadzone nadwyżki z południa w głąb Polski, gdzie powstawać będą drogi na Euro 2012? Używane wozidła sztywnoramowe nie sprzedają się najlepiej, to jednak wciąż najpopularniejsze wywrotki w rodzimych kopalniach odkrywkowych. Ożywienie na rynku najprawdopodobniej spowoduje, że wzrośnie zainteresowanie używanymi ciągnikami siodłowymi i naczepami samowyładowczymi.
Znakomita większość ze 186 polskich kopalni odkrywkowych mieści się na południu Polski, głównie na Dolnym Śląsku i na Kielecczyźnie. Przez ostatni rok, z uwagi na dużo mniejsze zapotrzebowanie niż przewidywano, zgromadziły one sporą nadwyżkę surowców do budowy dróg, przede wszystkim bazaltu, który jest głównym tego typu materiałem. Stało się tak dlatego, że budowaliśmy zdecydowanie mniej dróg, niż zakładano, a procedury przetargowe długo się ciągnęły. Sytuację dodatkowo skomplikował nagły atak zimy, który zatrzymał sporo z już rozpoczętych robót.
Ceny ostro w dół
Zdaniem Albina Mulaka, współwłaściciela firmy Unibazalt, która posiada dwie kopalnie wydobywające bazalt w woj. dolnośląskim, zapasy tego surowca w Polsce mogą w tej chwili sięgać 100 mln ton: - Ostatnie 1,5 roku nie było łaskawe dla producentów kruszyw do budowy dróg i zgromadziliśmy bardzo duże zapasy. Co to oznacza, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć - firmy wydobywające bazalt obniżyły ceny, aby przetrwać trudny okres.
Sam Unibazalt sprzedaje z zapasów, a nie z bieżącej produkcji. Ceny grysu o frakcji 0,2 mm wynoszą w tej chwili od 20 do 22 zł netto za tonę. Dla porównania dwa lata wcześniej tego typu surowce sprzedawane były w cenach 36-38 zł netto za tonę. W woj. dolnośląskim znaleźć można nawet kopalnie, które popularne kruszywo o ciągłym uziarnieniu o frakcji 0,31 mm sprzedają po 8 zł netto za tonę, a więc poniżej granicy opłacalności. Szacuje się, że koszt produkcji tego typu materiałów to około 12 zł netto za tonę. Świadczy to dobitnie o tym, że część kopalni robi wszystko, aby przetrwać trudny okres.
Jak to ruszyć?
Przedstawiciele branży są zgodni - na wiosnę sytuacja powinna się diametralnie zmienić. To wtedy ruszą pełną parą budowy dróg na Euro 2012. Przyjmuje się, że na budowę 150-250 km autostrad lub dróg ekspresowych potrzeba około 10 mln ton kruszywa - nasze aktualne zapasy powinny więc wystarczyć na około 1500-2500 km dróg. To sporo, zważywszy nawet na planowane w Polsce inwestycje. Nasze zapasy pozwalają nam także na to, aby nie importować materiałów. Gdy zapotrzebowanie w naszym kraju się zwiększy, możemy mieć jednak innego rodzaju problem: - Bez usprawnienia działania PKP nie uda nam się przewieźć całego potrzebnego kruszywa w głąb Polski - mówi Albin Mulak. - Zaś transport tak dużych ilości materiałów na budowę dróg nie jest w całości możliwy przy pomocy sprzętu drogowego.
Będzie sprzedaż - będą zakupy
Na razie kopalnie nie inwestują ani w nowy, ani nawet w używany sprzęt. Wiadomo jednak, że gdy sprzedaż ruszy, być może trzeba będzie zmienić kilka przestarzałych maszyn tu i ówdzie. Będą to jednak głównie maszyny przeładunkowe oraz transportowe. Według naszych przypuszczeń może to oznaczać ruch na rynku dużych, ale używanych ładowarek oraz wozideł sztywnoramowych - to bowiem one głównie wykorzystywane są w naszych kopalniach. Istnieje również spore prawdopodobieństwo, że ożywienie koniunktury odczują firmy prowadzące transport krajowy, które przewożą kruszywa. To ostatnie oznaczać będzie także wzrost zainteresowania używanymi naczepami samowyładowczymi i starszymi ciągnikami siodłowymi.
Jeszcze nie widać jednak żadnych symptomów ożywienia na wymienionych rynkach.