Samochody dostawcze

VW Caddy Maxi, który właśnie zadebiutował na polskim rynku, jest wydłużoną wersją dostawczaka produkowanego w poznańskiej fabryce Volkswagena od ponad trzech lat. Wśród małych aut użytkowych ma najpojemniejszą ładownię - 4,2 m sześc. Volkswagena Caddy Maxi można wybrać w jednej z trzech wersji silnikowych: jednej benzynowej (1.6 102 KM) i dwóch wysokoprężnych (1.9 TDI 104 KM i 2.0 TDI 140 KM). Z motorem benzynowym i dieslem 1.9 TDI konfigurowana jest pięciobiegowa przekładnia manualna. W opcji silnik 1.9 TDI występuje również z preselekcyjną, automatyczną skrzynią DSG. Mocniejszy diesel (2.0 TDI) łączony jest tylko z sześciobiegową przekładnią ręczną.

W ciągu minionego roku wyraźnie podrożały używane pojazdy dostawcze. To skutek rozwoju gospodarczego i co z tym związane, większego zapotrzebowania na auta użytkowe. Z naszego porównania wynika, że wśród najstarszych pojazdów w ciągu minionego roku najwięcej zyskał 10-letni Volkswagen LT, za którego pod koniec 2007 roku żądano o ponad 24 procent więcej niż rok wcześniej.

Pokazane na październikowo-listopadowym salonie w Amsterdamie dostawcze Renault Kangoo drugiej generacji pojawi się w polskich salonach w kwietniu br. Pod nazwą Kangoo Express i Kangoo Express Compact. Pod względem objętości ładowni nowy Express wypada lepiej od starego. Kangoo I przy dwóch długościach i wyjmowanym fotelu pasażera z przodu oferuje od 2,75 do 3,5 m sześc., nowy Kangur przy jednej długości, ale przy wyjmowanym fotelu od 3 do 3,6 m sześc. Maksymalna ładowność wynosiła w zależności od silnika i wyposażenia od 525 do 800 kg. W nowej generacji możemy umieścić 650-800 kg.

Po wycofaniu z polskiego rynku vana Ulysse jedynym tego typu pojazdem w ofercie Fiata jest osobowa wersja dostawczego Scudo - Panorama sprzedawana od marca ub.r. Jeździłem autem z długim rozstawem osi 3.122 mm (krótki 3.000 m) i największym turbodieslem z common rail, 2.0 136 KM określanym przez Fiata jako 140 Multijet Power. Podstawowe zalety Fiata to w naszej ocenie duży komfort resorowania, cicha praca silnika, również przy autostradowych prędkościach oraz łatwa zmiana biegów. Mankamenty to z kolei: za krótkie zagłówki przy fotelach z tyłu i zbyt długie przełożenie VI biegu.

Ten model Mitsubishi nie był oferowany w oficjalnej sieci dilerskiej w Polsce. Trafiające na rynek wtórny egzemplarze pochodzą wyłącznie z prywatnego importu, głównie z krajów Beneluksu. Używane L400 jest tanie w zakupie, jednak kosztowne w serwisowaniu, gdyż brakuje u nas do niego zamienników i części używanych. Podsumowując jazdę testową dostawczakiem marki Mitsubishi do jego podstawowych zalet zaliczyliśmy trwały i oszczędny silnik turbodiesela, bezawaryjne skrzynie biegów, dobre zabezpieczenie antykorozyjne oraz niskie ceny wywoławcze używanych egzemplarzy. Minusy to z kolei awaryjne zawieszenie i układ kierowniczy, defekty osprzętu silnika oraz drogie oryginalne części zamienne.

Z Bordeaux na zachodzie Francji 5 grudnia ruszamy ku atlantyckiemu wybrzeżu. Koło przylądka Cap-Ferret czeka na nas hodowca ostryg, któremu wieziemy części zamienne do wózka widłowego. Po przejażdżce możemy ocenić wady i zalety Citroena Nemo. W naszej ocenie na plus francuskiemu dostawczakowi trzeba zaliczyć funkcjonalność ładowni i systemu Extenso oraz świetną widzialność na wprost i do tyłu. Minusy to z kolei brak klimatyzacji, choćby manualnej za dopłatą i długie rozpędzanie do setki.

W połowie 2008 roku Nissan zaoferuje klientom flotowym dostawczaki Interstar i Primastar wyposażone w biodieslowskie jednostki napędowe, przystosowane do spalania mieszanki paliwowej o składzie 30 proc. estrów metylowych roślin oleistych i 70 proc. zwykłego oleju napędowego. W Interstarze do spalania takiej mieszanki przystosowany będzie oferowany obecnie silnik wysokoprężny 2.5 dCi wersjach mocy 100 i 120 KM.

Na ostatniej giełdzie była duża frekwencja. Niektórzy żartowali, że i tu zawitała przedświąteczna gorączka. Było sporo ciekawych samochodów i wiele osób faktycznie zainteresowanych zakupami. Na naszych oczach zmienił właściciela np. VW T4 z dziesięcioletnim życiorysem wyceniony na 22 tys. zł. Wybór "czwórek" był bardzo duży, podobnie jak np. MB Sprinterów, które jednak - co podkreślali oglądający - odstraszały bardzo wysokimi cenami.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy czołowi producenci samochodów ciężarowych i dostawczych pokazali kilka ciekawych konceptów. Większość z nich łączy napęd: hybryda tradycyjnego silnika spalinowego (turbodiesel) z elektrycznym. Hybrydy prezentowały w ostatnim czasie tacy producenci jak: Iveco, Volvo, DAF i Renault. Czyżby właśnie takie pojazdy miały za kilkanaście lat zdominować europejskie szlaki transportowe? Najszybciej napęd hybrydowy zaczęli wykorzystywać producenci autobusów. W USA eksploatowanych jest już kilkaset takich pojazdów. W Europie jedną z pierwszych firm, która oferuje autobus hybrydowy, jest Solaris Bus & Coach z podpoznańskiego Bolechowa, który przy współpracy z GM Allison i Cummins opracował Solarisa Urbino 18 Hybrid. Także w słupskiej fabryce Scanii produkowany jest autobus z napędem hybrydowym.

W przeciwieństwie do innych "renówek" Mastera spotykamy często u nas nie w typowej wersji furgon, ale z zabudową skrzyniową. Liczba takich aut na polskim rynku rośnie, większość z nich trafiła do nas w ramach importu indywidualnego z Francji. Do zalet Renault Mastera należą na pewno: funkcjonalna kabina, spora ładownia i ekonomiczne jednostki napędowe (szczególnie 2.5 D). Minusy to z kolei: mała odporność silników na kiepskiej jakości ON, niedokładne spasowanie detali oraz podatność na korozję.

W listopadzie Mitsubishi uzyskało homologację ciężarową na L200 Sport z czterocylindrowym turbodieslem common rail 2.5 DI-D o mocy170 KM przy 3.800 obr./min. Są to pikapy z podwójnymi kabinami (Double Cab) i mechanicznymi, pięciobiegowymi skrzyniami. L200 Sport jest dostępny w cenie od 85.238 zł netto, czyli 103.990 zł brutto.

W niedzielę tutejszy plac zdominowały niemieckie furgony. Największym wzięciem cieszyły się blaszaki z ładowniami o kubaturze 5-8 m sześc. Najtańszy, przyzwoicie utrzymany VW Transporter (1993 r.) z 1,9-litrowym dieslem był do wzięcia za 10,2 tys. zł. 38,1 tys. zł żądano za pięcioletniego VW LT 2.5 TDI z dłuższym rozstawem osi oraz wysokim dachem.